- Camila ? Mike ? - spytałam przerażona - O co chodzi ?
Przeczesałam włosy ręką starając się nie patrzeć chłopakowi w oczy.
- Możemy wejść ? - dziewczyna uniosła brwi.
Przesunęłam się żeby mogli wejść i zaprowadziłam ich do salonu. Widząc jak moi goście siadają na kanapie, usiadłam na fotelu z dala od nich. Kiedy Mike zauważył moje poczynania na jego twarzy pojawiło się rozbawienie.
- To o czym chcieliście porozmawiać ?
Camila i Mike wymienili spojrzenia po czym wstali z miejsc przysiadając się bliżej mnie.
- Słuchaj Astrid na świecie istnieją rzeczy których normalni ludzie nie potrafią .
- Na przykład ?
Brunet westchnął i skupił się na szklance która stała na stoliku przed nim. Po chwili naczynie unosiło się w powietrzu.
- To jest niedorzeczne ! - wstałam wściekła - Wynoście się z mojego domu ! - wrzeszczałam - Nie będziecie mi wmawiać takich bzdur !
Mike wstał, położył ręce na moich ramionach i spojrzał głęboko w oczy.
- Spokojnie - szepnął - Astrid to nie są bzdury, to szczera prawda - mówił gładząc mój policzek - Uwierz mi. W naszej szkole jest wiele ludzi takich jak my - posłał mi uśmiech.
- Wynoście się - szepnęłam opadając na kanapę.
Chłopak posłał mi smutne spojrzenie i pociągnął Camile w stronę wyjścia. Gdy usłyszałam zamykające się drzwi podeszłam do nich i zamknęłam je na klucz po czym ruszyłam do swojego pokoju.
Wzięłam telefon z biurka i wybrałam numer do Petera.
- Halo ? - usłyszałam głos przyjaciela.
- Boże Peter nie uwierzysz jak bardzo powaleni są ludzie tutaj.
- Co się stało ?
- Pamiętasz jak ci mówiłam o Mike'u i Camili ?
- Mhm - mruknął
- Przed chwilą u mnie byli i mówili mi że na świecie istnieją ludzie którzy mają magiczne moce
- Boże kobieto gdzieś ty się przeprowadziła - zaśmiał się chłopak.
- Też się zastanawiam - mruknęłam
~*~
Następnego dnia obudziło mnie wnerwiające brzęczenie budzika. Nie podnosząc się próbowałam go wyłączyć. Skończyło się na tym że urządzenie spadło z szafki. Jednak gdy podniosłam się do pozycji siedzącej zegarek lewitował nad podłogą. Krzyknęłam zrywając się z łóżka.
Stałam wpatrując się w budzik gdy nagle usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi.
- Co tu się dzieje ? - usłyszałam głos matki - Czemu krzyczałaś ?
Odwróciłam się w jej stronę, zasłaniając zegarek.
- Emm zobaczyłam pająka - wymyśliłam na poczekaniu - Wiesz przecież jak się ich boje.
- Dobrze - westchnęła mama - A teraz się ubieraj śniadanie stoi już na stole - rozejrzała się po pokoju po czym wyszła.
Odetchnęłam głęboko, łapiąc budzik i stawiając go na półce. Wyjęłam z szafy jakieś ubrania po czym ruszyłam do łazienki.
~*~
Dzisiaj pierwszą lekcją miał być wf, czyli nie tak źle. Westchnęłam wchodząc do szkoły i szukając jakiejś osoby która mogłaby mi pomóc dojść do sali w której miała się odbyć lekcja.
- Hej - podeszłam do jednej z dziewczyna którą widziałam wczoraj na matematyce. Kiedy się odwróciła kontynuowałam - Mogłabyś mi pokazać gdzie jest sala od wf-u ?
- Tak jasne - uśmiechnęła się w moją stronę - Właśnie tam szłam. Chodź.
Mówiąc to poprowadziła mnie w stronę jakichś ogromnych drzwi za, którymi znajdowały się dwie pary mniejszych drzwi.
- Tu jest szatnia damska - oznajmiła wskazując na drzwi po lewej - A tam męska - powiedziała marszcząc nos.
Gdy wskazała na drugie drzwi poczułam ogromny smród.
- Czuje - powiedziałam machając ręką przed nosem żeby odgonić ten okropny zapach.
- Dobra chodź.
Weszłyśmy do szatni i ruszyłyśmy w stronę wolnej ławki. Gdy się już przebrałam schowałam ubrania do szafki i spojrzałam w stronę brunetki która patrzyła na mnie wyczekująco.
- O boże - krzyknęła kiedy szłyśmy do wejścia na sale - Nie przedstawiłam ci się ! Jestem Sky.
- Astrid - uśmiechnęłam się w jej stronę.
Resztę drogi przeszłyśmy w ciszy. Kiedy doszłyśmy praktycznie wszyscy już byli. Stanęłam ze Sky na samym końcu patrząc wyczekująco na nauczyciela.
- Dobrze dzisiaj pogramy sobie w koszykówkę ! - krzyknął mężczyzna a na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
Uwielbiałam grać w kosza.
- Raven ! Nathan ! Wybieracie składy !
Na środek wyszły dwie osoby i zaczęły wybierać osoby.
- Sky ! - krzyknęła nagle dziewczyna.
W końcu zostałam sama z dwiema innymi dziewczynami. Wiedziałam że wybiorą mnie ostatnią dlatego że nie wiedzą jak gram.
- Ty ! - krzyknął nagle chłopak wskazując na mnie palcem po czym lekko się uśmiechnął.
Kiedy przechodziłam koło kapitana drużyny uśmiechnęłam się do niego prowokująco.
- Dobra ! Gramy - oznajmił trener i wyrzucił piłkę w powietrze.
Połowę gry wszyscy mieli mnie w dupie. Jednak w pewnym momencie kiedy stałam przed koszem Nathan nie mając do kogo podać, rzucił piłkę w moją stronę. Którą od razu po złapaniu wrzuciłam do kosza tym samym wygrywając mecz. Gdy piłka spadła na ziemie wszyscy z mojego zespołu zaczęli krzyczeć.
- Dobra jesteś - powiedział chłopak podchodząc do mnie - Jestem Nathan.
Nie zdążyłam odpowiedzieć ponieważ podbiegł do nas jeden chłopak z naszego składu.
- Boże dziewczyno wymiatasz ! - powiedział - A tak w ogóle jestem Leo !
- Astrid.
Gdy już miałam zamiar odejść usłyszałam krzyk.
- Astrid chciałabyś przyjść dzisiaj do mnie na imprezę ?! - zawołał Nathan
Odwróciłam się powoli.
- Z wielką chęcią - oznajmiłam a na mojej twarzy pokazał się uśmiech
- Astrid chciałabyś przyjść dzisiaj do mnie na imprezę ?! - zawołał Nathan
Odwróciłam się powoli.
- Z wielką chęcią - oznajmiłam a na mojej twarzy pokazał się uśmiech
~*~
- Mamo wychodzę ! - wrzasnęłam zamykając za sobą drzwi.
Rozejrzałam się do około i ruszyłam w stronę podjazdu. Gdy zobaczyłam Nathana opierającego się o maskę samochodu, na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
- No dobry wieczór pani - przywitał się - Ślicznie wyglądasz.
- A dziękuje - zaśmiałam się
- Nie będzie ci przeszkadzać że będziemy trochę wcześniej przed imprezą ? Wiesz w końcu urządzam ją u siebie w domu i muszę jeszcze coś tam zrobić.
- Nie no jasne rozumiem - posłałam mu uśmiech i wsiadłam do auta.
Przed wypadkiem taty i Emily uwielbiałam chodzić na imprezy. A co dziwne nie byłam taką grzeczną dziewczynkę na jaką wyglądam. Gdy mój były chłopak Luke poznał moje prawdziwą "Ja" był w szoku. Imprezowaliśmy razem prawie codziennie, a później wszystko się spieprzyło. Odkryłam go na zdradzie z największą zdzirą w szkole, ale czego ja miałam się po nim spodziewać ? W szkole połowa dziewczyn miała nad łóżkiem zdjęcie z jego jebaną mordą. I jeszcze te jego słowa gdy nakryłam go w łóżku z tą głupią dziewczyną "Przepraszam kochanie, ale znudziłaś mi się". A jeb się szmaciarzu.
Westchnęłam gdy usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Wyciągnęłam urządzenie z kieszeni i spojrzałam na ekran. Zastanawiałam się przez chwilę czy odebrać jednak w końcu przyjęłam połączenie.
- Cześć Asusia ! - usłyszałam kobiecy głos.
- Cześć Katie - jęknęłam - I mówiłam ci żebyś tak do mnie nie mówiła.
Katie jest tak jakby moją "przyjaciółką"... to znaczy natrętną znajomą. Przybłąkała się do mnie na stołówce kiedy zobaczyła że siedzę sama. I tak musiałam ją znosić przez cały rok.
- Sooorry ! - wrzasnęła tak głośno że musiałam odsunąć telefon od ucha.
Spojrzałam w stronę Nathan zbolałym wzrokiem na co on się zaśmiał.
- No to co porabiasz ?! - krzyczała
- Wiesz właśnie jadę na imprezę i ni...
- Jedziesz na imprezę ?! - nie dała mi dokończyć - A pamiętasz jak...
Oderwałam telefon od ucha i przerwałam połączenie. Pokręciłam głową, patrząc na ekranik telefonu. Nagle usłyszałam głośny śmiech.
- Wkurzająca koleżanka z poprzedniej szkoły ? - mówił cały czas się śmiejąc
- I z czego rżysz idioto ? - spytałam, ale mimowolnie na mojej twarzy widniał uśmiech.
Resztę drogi przejechaliśmy cały czas rozmawiając i co chwilę wybuchając śmiechem.
- No jesteśmy na miejscu - oznajmił Nathan zatrzymując się na podjeździe.
- Nie no jasne rozumiem - posłałam mu uśmiech i wsiadłam do auta.
Przed wypadkiem taty i Emily uwielbiałam chodzić na imprezy. A co dziwne nie byłam taką grzeczną dziewczynkę na jaką wyglądam. Gdy mój były chłopak Luke poznał moje prawdziwą "Ja" był w szoku. Imprezowaliśmy razem prawie codziennie, a później wszystko się spieprzyło. Odkryłam go na zdradzie z największą zdzirą w szkole, ale czego ja miałam się po nim spodziewać ? W szkole połowa dziewczyn miała nad łóżkiem zdjęcie z jego jebaną mordą. I jeszcze te jego słowa gdy nakryłam go w łóżku z tą głupią dziewczyną "Przepraszam kochanie, ale znudziłaś mi się". A jeb się szmaciarzu.
Westchnęłam gdy usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Wyciągnęłam urządzenie z kieszeni i spojrzałam na ekran. Zastanawiałam się przez chwilę czy odebrać jednak w końcu przyjęłam połączenie.
- Cześć Asusia ! - usłyszałam kobiecy głos.
- Cześć Katie - jęknęłam - I mówiłam ci żebyś tak do mnie nie mówiła.
Katie jest tak jakby moją "przyjaciółką"... to znaczy natrętną znajomą. Przybłąkała się do mnie na stołówce kiedy zobaczyła że siedzę sama. I tak musiałam ją znosić przez cały rok.
- Sooorry ! - wrzasnęła tak głośno że musiałam odsunąć telefon od ucha.
Spojrzałam w stronę Nathan zbolałym wzrokiem na co on się zaśmiał.
- No to co porabiasz ?! - krzyczała
- Wiesz właśnie jadę na imprezę i ni...
- Jedziesz na imprezę ?! - nie dała mi dokończyć - A pamiętasz jak...
Oderwałam telefon od ucha i przerwałam połączenie. Pokręciłam głową, patrząc na ekranik telefonu. Nagle usłyszałam głośny śmiech.
- Wkurzająca koleżanka z poprzedniej szkoły ? - mówił cały czas się śmiejąc
- I z czego rżysz idioto ? - spytałam, ale mimowolnie na mojej twarzy widniał uśmiech.
Resztę drogi przejechaliśmy cały czas rozmawiając i co chwilę wybuchając śmiechem.
- No jesteśmy na miejscu - oznajmił Nathan zatrzymując się na podjeździe.
------------------------------------------------------------------------------------
Hej !
Dzisiaj taki trochę krótszy rozdział.
W rozdziale pojawiło się trochę mniej wątków fantasy, ale jednak coś tam jest.
No to oceniajcie i komentujcie.
Pozdrawiam ❤
Emma